08.03.2005 :: 19:39
Ciemnobrązowe fusy oblane wrzątkiem układają się w kształty mniej więcej wcale nierozpoznawalne. Tydzień minął szybko. W trakcie wymyśliła nie wymyślać gorszych światów. Nie być tam. Nie trzaskać drzwiami. Nie czuć tego tak bardzo bardzo widocznie. Niech oni po prostu sobie pójdą. Półprzezroczyste przepaście tam, gdzie kończą się ścianki kubka. Świece się w wosk rozpuściły w podstawce kształtu tulipana. Jak czuła jest noc. Jak lekki kolor palonego cukru, kiedy zanurzasz w nim stopy. Jak szelestnie przesuwa się pióro z lewej do prawej. Gdzie jest koniec czekolad świata. Jutro popędzimy szybciej, otworzymy ramiona szerzej. I pewnego pięknego poranka... Fitzgerald, Gray i Fromm. Havana Nights i Vinci. Rok i cztery miesiące. Dom utkany z łez. Jestem kotem.