15.07.2005 :: 22:13
Powoli, ale z całkiem dosadnymi skutkami wszystko wraca. Wracają uczucia, łzy, zeszyt w pingwiny, ból brzucha, zawroty głowy. Wracają wszystkie stare lęki i obawy. Wraca rozpromieniona cera i łamiące się paznokcie. Wróciła tez ona. Pani, która doprowadza mój organizm do wyniszczenia. Tym razem nie chcę jej się pozbyć. Nie chcę już niczego. Nie lubię głupich słów. Rozłóż ręce. Będzie padać. I wystarczy słowo żebym zgubiła sens. Żeby mi rozprysło wstępny szkic - jakieś głupie słowo. Co głupio brzmi, a jeszcze głupsze oznacza. I co z tego, że są wakacje. Nie wiem co do czego i dlaczego to właśnie nie ja. W domu mam ciemno i pusto. Krzyczę na kawę, żeby sobie poszła. Chce spać. I odpoczywać.