Aż wkońcu dostałam to, czego tak bardzo chciałam. Upragniony city life. Smakując go pełną gębą uświadamiałam sobie, że pomimo tych wszystkich pierdół, które tak nieustannie sobie wmawiałam, bądź które tak zawzięcie wmawiali mi inni, jestem cholernie szczęśliwa. Teraz, i na zawsze, i na wieki wieków. Amen.
P.S. Nie psuć mi tego bo pogryzę.
Siostrzyczko moja kochana, wybacz mi moje nie odzywanie się, ale długo nie było mnie w domku, a jak już byałam to widziałam Twoje opisy, że gdzieś tam hen daleko jesteś. Ale obiecuje się zrehabilitować. Buźka :) |