Tak naprawdę to sama już nie wiem czego chce, czego oczekuję. Jednego dnia chce do ciebie, drugiego zapominam o twoim istnieniu. Lubie cię i jednocześnie nie znoszę. W końcu lans to podstawa, a tak naprawdę dobry jesteś tylko w środku.
No i gdzie ta wiosna? A mówiłeś, że niedługo przyjdzie.
Kolejny bukiet kwiatów. Nadal nie mam pojęcia od kogo. Podobno dowiem się w swoim czasie. A póki co ciągle szukam.
Chociaż już sama, nie odczuwam satysfakcji z jakże wcześniej upragnionej wolności. Ciągle jesteś w mojej głowie. A myślałam, że znikniesz.
Zmęczonam.
Kwiatowe opakowanie kremu do rąk, niezliczone filiżanki kawy i zbyt wielka ilość myśli by dać sobie z tym wszystkim spokój. A podobno tam tiramisu smakuje zupełnie inaczej.
Gdybyś był. Gdybyś chociaż chciał być. Gdybyś, mimo swojej dumy, chciał mi o wszystkim powiedzieć. Dlaczego milczysz? Zawsze miałeś tak wiele do powiedzenia.
Za oknem szaro. Dopiero teraz widze jak bardzo brudne jest to nasze miasto. A jednak i ono ma swój urok.